Muszę, mogę i potrafię – pierwsza pomoc psu
Opowiem Ci, drogi Czytelniku, pewną historię. Miała miejsce w połowie lata, gdzieś na zachodzie Polski, w mieście mającym w nazwie trochę zieleni i jakieś góry. Na wielkim, porośniętym bujnymi krzewami podwórzu bawiły się trzy psy: rasowy jamnik z problemami emocjonalnymi, alarmujący mieszaniec, mający w sobie coś z pekińczyka i drugi mieszaniec, z wyglądu myśliwski, z charakteru tchórzem podszyty. Było gorąco, jak to w letnie popołudnie. Przy drzewach i krzewach owocowych słychać było uciążliwe bzyczenie, które raz cichło, to znów groźnie narastało. Nic nie wskazywało na to, że tego dnia cokolwiek szczególnego mogłoby się wydarzyć. Ale, jak zapewne się już domyślasz, wydarzyło się i to bardzo.
Czytaj więcej